bajka ok, ale nie równa się z pierwszą jak ogólnie i wszem wiadomo, ale nie o tym. Zauważyliście, że ten cały Eryk to przez cały czas miał zlewkę na córkę?? Na żonę też. Praktycznie brak miłości, a dodatkowo wydawał mi się przygłupi. Pierwsza część- był strasznie ważny, a w dwójce taki przymuszony. Równie dobrze mogliby go zabić, byłoby więcej dramatu.
Wiesz, w Disneyu to tak często jest, że ojcowie są z boku. Kiedy Eryk występował w roli ukochanego głównej bohaterki, to był ważny, a gdy główną bohaterką stała się córka, jego rola zeszła na bok.
Ale to nie jest tak, że miał zlewkę na rodzinę. Na przykład końcowa scena bardzo mi się podobała ;)
I wiem, ile lat minęło od założenia wątku, ale coś mnie tknęło żeby napisać.
Wcale nie miał zlewki na rodzinę! Szukał córki, martwił się,cieszył się kiedy z odnalezienia...Przecież nie miał płetw i nie mógł jej szukać pod wodą ;/