Do tej pory pamiętam scene gdy gruba baba zaklinowała się w rurze, ludzi idących na pewną śmierć i poświęcenie się tamtego księdza. Klasyk sam w sobie!
poswiecenie sie ksiedza to i ja pamietam : ) Dzis mojej mamie opowiadalem te scene. Pamietam jeszcze, ze jak bylem maly i byla scena gdy oni przeplywali pod woda spory kawalek, to wstrzymywalem oddech bo chcialem zobaczyc czy dalbym rade z nimi przeplynac ;))
Tez mialam jakies 6 lat jak ogladalam ten film i wiem,ze bardzo mi sie podobal,ale pamietam juz tylko 2 sceny:ta kiedy statek sie przewraca i poswiecenie ksiedza...Bardzo fajny film,mam nadzieje,ze go jeszcze powtorza
Ja też oglądałem jak miałem około 6 lat ;p i najbardziej zapamiętałem scene w której ta starsza babka popłyneła uratować księdza i sama zgineła ;(
otóz wcale baba nie zaklinowała się w rurze :) wczoraj ten film był na ALE KINO.. ogólnie bardzo ciekawy, trzymał w napięciu.. chocć fakt, ze ratownicy przecieli dno wielotonowego statku (sic!) za pomocą zwyklego palnika... jest troszke naciagany
Pragnę przypomnieć że młodszy brat jednej bohaterek filmu parę razy wspominał o tym że na rufie blacha poszycia jest najcieńsza, a wiedział o tym od kogoś z załogi.A tak na marginesie,dawno temu w instytucie spawalnictwa na politechnice widziałem jak palnikiem acetylenowym przecinano wielokrotnie grubszą stal.
Muszę przyznać, że ja również oglądałem ten film kiedy miałem ledwo kilka lat, ale nie znałem tytułu. Niedawno oglądałem tę nową, beznadziejną wersję z 2005 roku i wreszcie skojarzyłem tytuł. Też pamiętam tę scenę kiedy starsza pani ratuje pastora przed utonięciem. Czułem wtedy wielkie napięcie. Pamiętam jeszcze scenę, gdy ratownicy zabierają ocalałych rozbitków. Świetny film.
Nie pamiętam czy to ten film ale mi utkwiło w pamięci jak wspinali się po ogromnej choince :P
Tak, to ten film :) i tak jak większość, pamiętam scenę, gdzie gruba baba zaklinowała się w rurze, ale to chyba jednak nie ten film... Bo tutaj nie było takiej sytuacji, więc może z czymś mi się pomyliło... Ale również wstrzymywałem oddech razem z bohaterami podczas nurkowania, żeby sprawdzić, czy sam dałbym radę ;) W sumie to robię tak do dzisiaj przy każdym filmie, gdzie w grę wchodzi nurkowanie :D:D
Ja pamiętam jeszcze scenę kiedy główni bohaterowie spotykają się z inną grupą i wspólnie próbują zdecydować czy iść na dziób czy na burtę statku(jak wiadomo ich drogi się rozchodzą).
Pierwszy raz "Tragedię Posejdona" oglądałem będąc w podstawówce. Był to piątek, a film leciał na TVP 1. Pamiętam dokładnie, bo późnym wieczorem leciał horror "Piątek trzynastego", którego ojciec nie pozwolił mi obejrzeć. W tamtym okresie film zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Ech dużo by opowiadać...... Później chciałem go bardzo zobaczyć. Nie było jak ponieważ filmu nie wypuszczono na VHS. Dopiero po jakimś czasie a był to chyba rok 1998. Pamiętam, że był to 1 września i film był puszczany na TVN. Mam do tego filmu duży sentyment. Jest to pierwszy mój katastroficzny, który zapoczątkował u mnie manię na kino katastroficzne ale filmów z lat 70-tych. Był to bardzo fajny okres jeśli chodzi o repertuar w TV. Bardzo szybko poleciał "Płonący wieżowiec" z 1974, "Trzęsienie ziemi" z 1974 i "Port lotniczy 77". Również w "Tragedii Posejdona" wystąpiła młodziutka Pamela Sue Martin znana jako Fallon Colby z kultowej "Dynastii". Dziś można z łatwością nabyć "Tragedię Posejdona" na dvd czy Blu Ray. Również wyszła na dvd i starym VHS kontynuacja filmy czyli "Po tragedii Posejdona"
Ja też pamiętam jak oglądnąłem ten film będąc bardzo małym brzdącem - pamiętacie może, w którym roku był puszczany w TVP? Bardzo mi na tym zależy, a nie mogę nigdzie znaleźć ramówek z okolic roku 1980... Pamiętam jeszcze, że potem (może na jakimś innym kanale) leciał "taniec ludzi w czarnych strojach z namalowanymi kośćmi" (tańczyli kankana ) - wyglądało na straszny taniec kościotrupków - i to mnie przelękło i namówiło do wyłączenia TV a nie ten film ;)
Nie pamiętam kiedy dokładnie widziałem,ale chyba była to gwiazdka,początek lat 90-tych czyli miałem ok. 7-9 lat.
Za pierwszym razem za małolata film robił wielkie wrażenie.
Dzięki wielkie :) Czyli miałem wówczas 7 lat... oj wrażenie robiło, że hej.
A skoro Kolega ma taką pamięć, może pamięta tytuł filmu sf z okolic roku 1987, w którym ojciec został sam z malutkim dzieckiem (żona chyba zmarła) i w wyniku interwencji obcych przybyło mu biustu tak, że po prostu wykarmił dziecko... Widziałem toto na zaimprowizowanym pokazie filmów w Mrozowie w trakcie imprezy z okazji dnia dziecka dla rodzin kolejarzy ;)
Jak ja widziałem ten film był początek lat 80-tych i dwa kanały w telewizji.
Zrobił na mnie wielkie wrażenie i do dzisiaj pamiętam klimat tego wieczoru i seansu.
Też pamiętam ten film z dzieciństwa. Można powiedzieć, że wywołał lekką traumę. Mocne kino. Za mocne dla kilkulatka w tamtym czasie.
Być może ten sam oglądałem mając mniej więcej tyle samo lat, właśnie sobie puściłem i przypominam
Nie było czegoś takiego że gruba baba utkwiła w rurze, ona się tylko bała, że tak będzie. Inną sprawą są drabiny. Statek do góry dnem a drabiny normalnie po nich można wchodzić na wyższe piętra, i to po skosie. Ciekawe.