Widać włożony ogromny wysiłek i ciężką pracę, tak wspaniałej i dziś rzadziej spotykanej animacji poklatkowej. Udany senas, polecam obejrzeć :)
Ogromny wysyłek i ciężką pracę to było widać w Kurczakach z 2000. Szczególnie scenarzysty. W nowej odsłonie otrzymaliśmy serię gagów polegającą głównie na "rzucaniu" bohaterami po elementach scenografii (podskoki, upadki, zderzenia, wybuchy) niczym w Angry Birds. Jedna wielka gonitwa po ekranie. Mam wrażenie, że scenariusz powstał na kolanie w 5 min, a "ciężka praca" została zmarnowana (nie licząc kasy za nią zapłaconej przez Netflix).
Jeśli minnie_29 dałeś temu filmowi ocenę "9", to znaczy, że nie obejrzałeś ani jednego filmu z Aardman Animations. O klakierstwo cię nie podejrzewam, co najwyżej o niewysublimowany gust.
Klątwa królika to arcydzieło o którym można pisać książki, choć pierwsze wrażenie robi średnie. Trzeba ja pauzować, analizować i dokształcać się by zrozumieć (np że reguły boksersie Queensberrego zabraniają "rabbit punch"). Problem z nowymi Kurczakami jest taki, że jest to dużo cięższy i gorszy film od Klątwy a i tak trzeba w nim głębiej grzebać by go zrozumieć. Tymczasem obecny, masowy klient nie ma zamiaru specjalmie szukać restauracji z gwiazką Michelin. Bo nie jest ani szybko ani po drodze no i nie dają keczupu do mięsa.