Ano takie, że zamiast po prostu napisać, że to wspaniały aktor to nie wiedzieć czemu podpieramy się zachodnimi nazwiskami. "polski Mourinho", "polska Whitney Houston" mnie to bardziej śmieszy niż wzbudza podziw. W drugą stronę tak samo, ale jak kto woli. ;)
Przyznaję Ci racje, ale "polska Whitney Houston" to na pewno cyganka edyta.g, bo poziom syfu identyczny.